Lubasz Freestyle Night 2019!

Lubasz Freestyle Night 2019!

6 powodów dlaczego warto pojechać na Lubasz Freestyle Night!

LFN.

Te 3 litery kojarzą mi się z…

No właśnie – z tym!

Szczerze mówiąc, nigdy nie spodziewałem się, że będę pomagał w organizacji jednego z największych wydarzeń freestyle’owych w Europie! Miałem być tylko patronem medialnym, a wyszło jeszcze lepiej – jestem odpowiedzialny za social media, te wszystkie animacje, które mogliście zobaczyć oraz kilka innych mniejszych rzeczy.

Dlaczego powinieneś wbić do Lubasza? Myślę, że te kilka punktów pomoże Ci podjąć decyzję i nie będziesz żałował, że Cię tam nie było

1. Sędziowie nie z tej ziemi! – Skóra, Michryc, Erlend

W tym roku postawiliśmy na samych mistrzów! Erlend Fagerli, Michał Rycaj czy Paweł Skóra – jestem prawie przekonany, że będziesz kojarzył te nazwiska. Legendy sportu, każdy z odmiennym stylem, który można poznać z daleka przez lornetkę!

Erlend Fagerli – człowiek, który w tym roku wielokrotnie stał na największym stopniu podium. Na jego półce możemy znaleźć m.in.: zwycięstwo mistrzostw świata Red Bull Street Style w Warszawie i Super Ball, zwycięstwo mistrzostw Europy i Norwegii, zwycięstwo King of Freestyle… dużo by wypisywać  Nie miałeś okazji z nim porozmawiać? Wreszcie będziesz miał okazję – został Ci tylko, albo aż miesiąc na podszlifowanie swojego angielskiego!

Michał Rycaj – nasz rodak i zarazem 3-krotny mistrz świata! Swoimi “kminami” wprawił w niedowierzanie niejednego doświadczonego freestylera. Na stanowisku sędziego mogliśmy go zobaczyć w 2017 roku – był to mój pierwszy raz w Lubaszu, którego w sumie nigdy nie zapomnę!

Paweł Skóra – myślę, że dla wielu, tak samo jak dla mnie jest to wielkie zaskoczenie! Paweł już od kilku lat nie pojawiał się na turniejach, a tu taka niespodzianka! Ostatni raz w Lubaszu zagościł w 2013 roku.

2. Klimat zawodów, którego nie da się opisać słowami

Pamiętam jak zaczynałem grać i trafiłem na filmy z turnieju, o którym zbytnio nie miałem pojęcia. Na pierwszy rzut oka widać było od razu, że NIE jest to zwykłe wydarzenie, gdzie przyjechało kilku graczy, aby pokopać sobie piłkę, o nie! Do teraz przechodzą mnie ciarki, kiedy myślę o tegorocznej edycji (2018).

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że każdy ale to dosłownie każdy freestyler przyjeżdża tam z własnych chęci, aby spotkać się ze swoimi znajomymi i przyjaciółmi i aby poczuć ten nieziemski klimat! Zamykając oczy widzę te schody do sali, widzę małych i dużych, widzę ogromną masę piłek i czuje to coś…(nie, to nie jest pot z mokrych koszulek, chociaż to też czasami) czuję pasję, która wypływa od każdego!

Poniżej zamieszczam naszą relację z poprzedniej edycji i kilka klimatycznych filmów (po edycji 2019 dołączy tutaj również mój)!

3. Dużo ciekawych konkurencji!

Typową konkurencją na wszelakiej maści zawodów jest główna konkurencja battle oraz coraz częściej female battle. Jednak na tej edycji będziesz mógł wziąć udział w m.in.:

– U-18 – battle dla graczy, którzy nie ukończyli 18 roku życia,

– panna– 2 małe bramki, 1 piłka, 2 graczy, 1 okrągłe boisko. Najłatwiej wyjaśnić to za pomocą filmu – wygrywa ten gracz, który założy przysłowiowe sito przeciwnikowi lub strzeli większą liczbę bramek niż jego przeciwnik.

– Challenge

– Sick 3 – ,,chora trójka” – gracz musi zaprezentować 3 najtrudniejsze tricki, oczywiście połączone ze sobą.

– Iron man.

Czyli, każdy znajdzie coś dla siebie! A najlepsze jest to, że nie trzeba dodatkowo dopłacać i tak dalej za każdą dodatkową konkurencję – brawo Mistre!

4. Nie tylko Polacy!

Do Lubasza zjadą się nie tylko Polacy z każdej części Polski, ale również z kilku państw Europy i świata – Hiszpania, Anglia, Niemcy, Indie. Każdy z nich ma swój oryginalny i ciekawy styl, który na pewno warto jest zobaczyć! Na takich turniejach bardzo lubię poddawać się lekkim stresom i porozmawiać nawet chwilę po angielsku – później mam z tego MEGA satysfakcje

5. Byłem już 2 razy i…

…i nie żałuję! Poznałem wiele wspaniałych ludzi i wreszcie zobaczyłem tą legendarną halę! Na pierwszej edycji nie byłem zbytnio śmiały i rozmawiałem tylko z tymi, których znałem – czyli kilka osób. Czuję jednak, że na tej edycji będę rozmawiał dosłownie z każdym! Przypomniała mi się teraz śmieszna historia, aż Ci opowiem!

Kilka tygodni temu przed Lubaszem w 2016 roku przeprowadzałem wywiad przez telefon z Brzezikiem. Pamiętam, jak zobaczyłem go pierwszy raz rozgrzewającego się, podszedłem do niego i powiedziałem:

– Cześć Michał!

On zrozumiał, że mu się przedstawiam i powiedział:

– Siema, Michał.

Potem po kilku minutach zrozumiał, że jednak nie nazywam się Michał i ogarnął kim tak naprawdę jestem

A z resztą…zobaczcie, co mówią o turnieju sami gracze!

Czyli jak – widzimy się?

Opublikowane przez Paweł w dniu

https://makefreestyle.pl/pl/

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości